Na rozkładzie Prusice
Długi sierpniowy weekend przyniósł nam inaugurację A-klasowych rozgrywek. Podział grup dla jednych jest świetny, dla innych tragiczny, ale z pewnością oznacza powiew świeżości. Już jutro, w pierwszej kolejce Orzeł Zagrodno podejmie przed własną publicznością doskonale mu znaną Przyszłość Prusice, która całkiem niedawno grała ligę wyżej.
Można powiedzieć, że oba zespoły znają się jak łyse konie, bo kilka lat temu grały przecież w B-klasie, później spotkały się poziom wyżej, a niemal co pół roku rywalizowały ze sobą w meczach sparingowych. Po spadku z „Okręgówki” Przyszłość wylądowała jednak w grupie jaworskiej, a Orzeł walczył pośród rywali z okolic Legnicy.
Teraz ich drogi znów się skrzyżowały i los zarządził powtórkę z rozrywki. W sezonie 2011/2012 podopieczni Jana Skarbka swój marsz do klasy Okręgowej rozpoczęli w Zagrodnie, pokonując Orła aż 4:1. Kapitalną bramką z rzutu wolnego popisał się wówczas Radosław Pawlusiński, który już wtedy pokazywał, że w A-klasie będzie mu „ciasno”. Runda rewanżowa przyniosła zmiany w Zagrodnie i przejęta przez Dariusza Wojtachnio drużyna niespodziewanie wygrała w Prusicach 2:1.
W sobotę historia grać jednak nie będzie, a teraz obie drużyny wydają się prezentować bardzo zbliżony poziom. Orzeł w poprzednim sezonie został rewelacją rozgrywek i zajął w swojej grupie trzecie miejsce, natomiast Przyszłość uplasowała się tuż za podium.
Przerwa między rozgrywkami w Zagrodnie była bardzo burzowa. Przed tygodniem doszło do zmiany na stanowisku trenera, a Dariusza Wojtachnio zastąpił Piotr Korczak. Wcześniej sporo mówiło się o transferach, bo za granicę miał wyjechać mózg zespołu – Adrian Krzeszowiec. Ostatecznie rozgrywający postanowił wspomóc Orła, podobnie jak Mariusz Miklas, którego mocno kusiła Olimpia Olszanica. Spektakularnych transferów do klubu nie było, ponieważ wszyscy obserwatorzy twierdzili, że kadra jest wystarczająca. Ostatecznie skończyło się na przesunięciu do pierwszego zespołu trzech utalentowanych juniorów i powrocie do gry Marcina Toczka, mającego wywierać presję na Dawida Muchę.
W Przyszłości ruchy transferowe były większe, bo pod skrzydła Jana Skarbka trafili Michał Regulski i Sebastian Skrzypek, czyli niemal sami swoi. Pierwszy z nich grał już w Prusicach, skąd trafił juniorów Miedzi Legnica występujących w Lidze Dolnośląskiej Juniorów Starszych. To właśnie osiemnastolatek ma zastąpić Adama Trojanowskiego, głównego bohatera największego w regionie zamieszana transferowego. Najlepszy w poprzednim sezonie zawodnik Przyszłości po istnej sadze wylądował ostatecznie w Górniku Złotoryja.
Drugim graczem, którego sprowadziła Przyszłość jest Sebastian Skrzypek, który choć mieszka w Prusicach, do tej pory grał w barwach Polonii Ernestynów.
Złotoryjski klub lubuje się w zawodnikach Jana Skarbka, bo w ostatnich latach miał już u siebie Patryka Skarbka, Rafała Tura, Radosława Pawlusińskiego, a teraz obok Trojanowskiego, pozyskał jeszcze doświadczonego obrońcę – Adama Wolaka.
Niejasna jest natomiast sytuacja Kamila Lipca, o którego stara się KS Męcinka, lecz nie chce zgodzić się na warunki macierzystego klubu młodziana.
Przedsezonowe sparingi były w tym roku wyjątkowo ubogie po obu stronach. Przyszłość wzięła udział w Pucharze Wójta gminy Złotoryja, gdzie okazała się najlepsza, a tuż przed startem rozgrywek spotkała się jeszcze z Huraganem Nowa Wieś Złotoryjska, wygrywając 4:2. Do skutku z różnych powodów nie doszły natomiast starcia z przedstawicielami gminy Zagrodno – Skorą Jadwisin i Olimpią Olszanica.
Jeszcze gorzej temat meczów kontrolnych wyglądał w Zagrodnie, bo Orzeł nie zagrał ani jednego sparingu, biorąc udział tylko w rozgrywkach o Puchar Wójta, które podobnie jak sobotni rywal wygrał. Zespół prowadzony od niedawna przez Piotra Korczaka miał sparować z Legnickim Polem, które jednak mecz odwołało oraz z Polonią Ernestynów, ale tym razem to drużyna z Zagrodna zmuszona była odwołać spotkanie.
Jutrzejsze starcie zapowiada się bardzo ciekawie, a największą niewiadomą jest postawa Orła, który pod okiem nowego szkoleniowca podobno ma zmienić się nie do poznania. Czy wyjdzie mu to na dobre, przekonamy się za kilka tygodni. Dziś wiadomo, że Piotr Korczak nie będzie mógł skorzystać z Dominika Karasińskiego oraz prawdopodobnie z Kamila Żołnierewicza i Marka Adachowskiego. Obaj nie uczestniczyli w treningach, a drugi z nich pojawił się tylko na pierwszym meczu rozgrywek o Puchar Wójta Gminy Zagrodno.
Nieco większe kłopoty może mieć jego vis a vis, bo okres urlopowy sprawił, że może braknąć kilku kluczowych zawodników. Za takich z pewnością uchodzą Rafał Tur oraz Adam Pałka, których w Zagrodnie prawdopodobnie nie zobaczymy. Kontuzja wyeliminowała także Zbigniewa Tura, co może być szansą dla utalentowanej i licznie wprowadzanej do pierwszego zespołu młodzieży.
Orzeł Zagrodno – Przyszłość Prusice
sobota, 16.08
godzina 17:00
Komentarze