Trener wraca, punkty nie
Powrót do gry Dariusza Wojtachnio miał być lekiem na wszystkie niepowodzenia Orła Zagrodno. Choć nowy- stary trener pokazał się dziś z dobrej strony – to nie wystarczyło do ugrania z Rodłem Granowice choćby jednego punktu. Goście zwyciężyli w Zagrodnie 3:0, dzięki czemu wskoczyli tuż za plecy prowadzącej Skory Jadwisin. Orzeł natomiast znajduje się coraz bliżej strefy spadkowej i jeśli nie zacznie gromadzić punktów, lada moment może wylądować pod „kreską”.
Faworytem byli goście z Granowic, którzy dotychczas przegrali tylko raz, w drugiej kolejce niespodziewanie dając się ograć Nysie Wiadrów. Od pierwszych minut spotkanie stało na niezłym poziomie, a oba zespoły stawiały na ofensywę. Jako pierwsze zaatakowało Rodło, a mianowicie, Maciej Bronka, który potężnie huknął z rzutu wolnego. Dawid Mucha zdołał jednak przenieść piłkę ponad bramką. Kolejna szarża zakończyła się już bramką Damiana Kędzierskiego. Napastnik przyjezdnych dostał podanie w pole karne, uprzedził wychodzącego Muchę i ze spokojem trafił do siatki. Po około pół godzinie gry sytuacje strzeleckie zaczął stwarzać Orzeł, który tego dnia miał jednak ogromnego pecha. Najpierw po rzucie rożnym i uderzeniu głową Dominika Karasińskiego, piłkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców, a moment później po kolejnym strzale defensora gospodarzy, futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Przed przerwą Orłowi należał się rzut karny, po zagraniu ręką jednego z graczy gości, lecz sędzia o dziwo podyktował rzut wolny z linii pola karnego, choć całe zajście miało miejsce w „szesnastce”. Do piłki podszedł Dariusz Wojtachnio, który próbował zaskoczyć Wojciecha Maściucha strzałem po ziemi. Golkiper Rodła odbił jednak futbolówkę nogami, ta trafiła do Bartka Bieleckiego, a obrońca Orła skierował ją do siatki. Sędzia liniowy dopatrzył się jednak słusznej pozycji spalonej, nie uznając trafienia. Na kilka chwil przed gwizdkiem zapraszającym na przerwę, Robert Gajewski kropnął z dystansu, ale Mucha zdołał sparować piłkę.
Po zmianie stron miejscowi zostali szybko dobici. Maciej Bronka przebiegł z piłką niemal pół boiska, z dziecinną łatwością mijając kolejnych graczy Orła, a gdy tylko znalazł się na linii pola karnego oddał strzał w długi róg bramki Muchy, podwyższając prowadzenie. Nim gospodarze otrząsnęli się po stracie drugiego gola, otrzymali kolejny cios. Po faulu Tomasza Janczyszyna goście mieli rzut wolny około 25 metrów od bramki Orła. Ze stojącej piłki uderzył Dawid Maściuch, a ta po rękach Dawida Muchy wylądowała w siatce. Kwadrans przed końcem powinno być 4:0, lecz po efektownej akcji gości i zgraniu tuż przed bramkę Mateusza Mazura, Tomasz Juzak nie zdołał pokonać bramkarza miejscowych. Inna sprawa, że zupełnie w tej sytuacji zaspała defensywa zespołu z Zagrodna, która zostawiła dwóch niepilnowanych rywali na piątym metrze. Niewykorzystana sytuacja zdołała się zemścić. Po rzucie wolnym błąd popełnił bramkarz, który wypuścił piłkę z rąk i Dariusz Wojtachnio wbił ją do bramki, ale radość z gola kolejny raz przerwał sędzia, podnosząc w górę chorągiewkę i odgwizdując, tym razem mocno kontrowersyjną, pozycję spaloną.
Orzeł Zagrodno – Rodło Granowice 0:3 (0:1)
Bramki: D. Kędzierski 28’, M. Bronka 58’, D. Maściuch 63
Orzeł: Mucha – B. Bielecki, Ł. Bielecki, Karasiński, Janczyszyn – Grzeszczyk (60. Rynkiewicz), Suchecki, Kroczak (80. Kuboń), Kaczyński – Wojtachnio, Kaliciak
Rodło: W. Maściuch – Pawlaczyk, Kolber, Gajewski (46. Mazur), Chlebowski (80. Piskadło), Antosiak, Borowiec, D. Maściuch, Bronka (89. Podmokły), D. Kędzierski (70. Cencelewicz), Juzak (75. Kleczar)
Komentarze