Żegnamy się z Pucharem Polski
Niektóre zespoły rozgrywki o Puchar Polski traktują jak zło konieczne, przez co często padają zaskakujące wyniki. W dzisiejszym pojedynku Orła Zagrodno z Prochowiczanką Prochowice na murawie nie zameldowały się najmocniejsze jedenastki obu zespołów, ale spotkanie stało na przyzwoitym poziomie. Koniec końców zwyciężyli goście, którzy, zwłaszcza przed przerwą, mieli sporo problemów z ambitnie grającymi zawodnikami Orła.
Faworytem była Prochowiczanka, co chyba oczywiste, bo w poprzednim sezonie grała na boiskach trzecioligowych. Teraz prowadzony przez Andrzeja Węgłowskiego zespół walczy o awans do klasy Okręgowej, lecz spora część graczy z ubiegłego sezonu pozostała.
Kilku z nich wystąpiło dziś w Zagrodnie. Między słupkami stał Kamil Bachusz, który nie tak dawno ocierał się o pierwszy zespół Wisły Kraków, a w ofensywie dzielił i rządził Andrzej Węgłowski, mający za sobą masę występów w III lidze.
Niespodziewanie to gospodarze zaczęli od ofensywnych szarży. Czujność golkipera jako pierwszy sprawdził Paweł Baranowski, który ładnie przymierzył z powietrza, lecz na posterunku był Bachusz. Moment później szarżującego Szymona Kaliciak w ostatniej chwili powstrzymał wracający defensor i nadal utrzymywał się wynik bezbramkowy. Prochowiczanie swoich szans szukali głównie w uderzeniach z dystansu, ale próby Andrzeja Węgłowskiego i Jarosława Popowczaka chybiły celu. Goście mocno przyspieszyli dopiero w ostatnim kwadransie. Najpierw po rzucie rożnym minimalnie pomylił się Waldemar Kazidróg, a moment później Grzegorz Sokołowski ofiarnym wślizgiem powstrzymał wychodzącego sam na sam z bramkarzem Pawła Palucha. Tuż przed przerwą kapitalną interwencją zdążył się jeszcze popisać Dawid Mucha, który intuicyjnie odbił dwa uderzenia Palucha.
Druga część spotkania to już zdecydowana dominacja gości. Po dwóch minutach gry Prochowiczanka przeprowadziła efektowną akcję i Grzegorzowi Grochowskiemu pozostało tylko dopełnienie formalności. Po godzinie gry było już 2:0. Tym razem do siatki trafił Kamil Kochan, który w zamyśle chciał dośrodkować w pole karne, ale jeden z graczy gości zmylił Marcina Toczka i futbolówka wylądowała w bramce Orła. Natarcie prochowiczan trwało w najlepsze, a prym w ofensywie wiódł Węgłowski, przez którego przechodziła niemal każda akcja ofensywna. Grający trener dzisiejszych gości błysnął przy trzecim golu, kiedy to efektownie rozegrał piłkę z Grochowskim i napastnikowi Prochowiczanki nie pozostało nic innego jak podwyższenie prowadzenia. Trzy gole przewagi uśpiły nieco czujność przyjezdnych i Orzeł kolejny raz szturmował bramkę Bachusza. Z próbą Bartka Bieleckiego golkiper sobie jeszcze poradził, ale po strzale Krzysztofa Rynkiewicza z linii pola karnego musiał już wyjmować piłkę z bramki.
Ostatnie słowo mogło należeć do Prochowiczanki, jednak po indywidualnej akcji Grzegorza Smolarka, Jarosław Koclęga nie trafił w światło bramki.
Orzeł Zagrodno – Prochowiczanka Prochowice 1:3 (0:0)
Bramki: Rynkiewicz – Grochowski 2, Kochan
Orzeł: Mucha (46. Toczek) – Ł. Bielecki, Sokołowski, Janczyszyn, Karasiński – Baranowski, Kaczyński (75. Kuboń), Adachowski (46. B. Bielecki), Krzeszowiec (46. Kroczak) – Miklas (46. Rynkiewicz), Sz. Kaliciak
Prochowiczanka: Bachusz - Kochan, Popowczak, Kazidróg, Kochan - Kalicki, Sz. Majkowski, Mądro, Komaiszko (46. Koclęga), Węgłowski - Paluch (46. G. Smolarek)
Komentarze