Wilki rozjechane!

Wilki rozjechane!

Udany rewanż Orła

Po jesiennym meczu w Różanej, zawodnicy Orła Zagrodno mogli czuć spory niedosyt, bo choć przegrali aż 5:1, nie odstawali od przeciwników. Popełnili jednak masę błędów, czterokrotnie asystując przy trafieniach Wilków. Dziś Orzeł był zdecydowanie lepiej dysponowany i jeszcze przed przerwą rozstrzygnął losy rywalizacji, pakując przyjezdnym trzy gole. Komplet punktów pozwolił drużynie Krzysztofa Kaliciak wyprzedzić dzisiejszego rywala i awansować za podium.

Wilki stawiły się w Zagrodnie w nieco zmienionym składzie. Już bez Damiana Dulęby, który reprezentuje Kuźnie Jawor i bez podstawowego bramkarza, którego awaryjnie musiał zastąpić Paweł Czaja. Spotkanie lepiej rozpoczęli goście, dwukrotnie próbujący pokonać Marcina Toczka. Raz ta sztuka im się nawet udała, ale sędzia dopatrzył się pozycji spalonej i gola nie uznał. Po drugiej stronie boiska Szymon Kaliciak przy próbie strzału trafił w rękę zawodnika Wilków, lecz gwizdek arbitra milczał, co było dobrą decyzją, bo gracz gości nie powiększył powierzchni ciała, a w dodatku został nastrzelony z niewielkiej odległości. Gospodarze największe zagrożenie stwarzali po stałych fragmentach gry, gdzie górował Grzegorz Sokołowski. To właśnie defensor Orła otworzył wynik meczu, popisując się efektownym szczupakiem z trudnej pozycji, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Zdobyty gol podciął skrzydła Wilkom, które oddały inicjatywę. Kilka chwil później było już 2:0, a trafienie na swoim koncie zapisał Michał Kaliciak, pokonując Czaję płaskim uderzeniem przy słupku. Przed przerwą Kaliciak dorzucił jeszcze asystę, świetnie dogrywając w pole karne, gdzie rozpędzony Damian Kroczak dołożył nogę, umieszczając piłkę pod poprzeczką bramki gości. Obie ekipy stworzyły po jeszcze jednej dogodnej okazji do zdobycia gola, ale golkiper Wilków nogą sparował strzał Michała Kaliciaka, a Marcin Toczek wyłuskał piłkę spod nóg niepilnowanego Jakuba Palucha.

Druga połowa, podobnie jak pierwsza, rozpoczęła się od groźnych ataków przyjezdnych. Patryk Rajczykiewicz wpadł z piłką w pole karne, ale jego uderzenie pewnie złapał Toczek. W odpowiedzi dobrą dwójkową akcją popisali się bracia Kaliciak, lecz zagranie wzdłuż bramki młodszego z nich w ostatniej chwili przeciął jeden z defensorów. Chwilę później obrona Wilków popełniła błąd, kiedy to w niegroźnej sytuacji zawodnik gości zagrał ręką i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem okazał się Michał Kaliciak, podwyższając prowadzenie. Pewny zwycięstwa Orzeł spuścił z tonu, zostając zepchniętym do defensywy. Gospodarze mieli jednak tego dnia masę szczęścia, bo w ostatnich fragmentach meczu Wilki stworzyły sobie trzy dobre okazje, z których powinien paść przynajmniej jeden gol. Najpierw po zderzeniu Marcina Toczka z Grzegorzem Sokołowskim zawodnik z Różanej miał niemalże pustą bramkę, ale trafił w upadającego defensora Orła i skończyło się tylko na rzucie rożnym. Po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, pozostawiony bez opieki Paluch uderzył głową w kierunki bliższego słupka, ale dobrą interwencją popisał się Toczek, odbijając piłkę. Drugi korner również przyniósł spore zamieszanie, jednak i tym razem Toczek do spółki z Sokołowskim zażegnali niebezpieczeństwo, zapewniając tym samym swojemu zespołowi drugie w tym sezonie czyste konto.

Wygrana sprawiła, że Orzeł przeskoczył Wilki w ligowej tabeli i jest już na czwartym miejscu. Podopieczni Krzysztofa Kaliciaka mają jedno „oczko” więcej od dzisiejszego rywala oraz jeden punkt straty do plasującego się na najniższym stopniu podium KS-u Męcinka. Poprzedni przeciwnik Orła ma jednak jeden rozegrany mecz mniej, więc różnica może wzrosnąć.

Orzeł Zagrodno – Wilki Różana 4:0 (3:0)
Sokołowski 21’, M. Kaliciak 28’, 68’ (k), Kroczak 42’

Orzeł: Toczek – Ł. Bielecki, Sokołowski, B. Bielecki (60. Muczyń), Karasiński – Janczyszyn, Gut, Kroczak, Sz. Kaliciak, Miklas (68. Baranowski) – M. Kaliciak

Wilki: Czaja – D. Rajczykiewicz, Ł. Gwiżdż, Frącz, K. Gwiżdż, Osoba, Kowalczyk, Cencelewicz, Paluch, P. Rajczykiewicz, Wolski

Dzień wcześniej swój mecz rozegrali nasi juniorzy, którzy podejmowali Olimpię Olszanica. Po porażce w Mikołajowicach nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż wygrana małych derbów. Mimo kontuzji Dominika Baranowskiego i Bartka Kubonia nadal byliśmy murowanym faworytem, ze swojej roli wywiązując się w najlepszy możliwy sposób. Jeśli powiemy, że wynik 14:0 był najniższym wymiarem kary, rywale oddali jeden celny strzał, z którym bez większych problemów poradził sobie Kacper Jaz, a całą drugą połowę graliśmy... dwoma obrońcami, ujrzymy obraz spotkania. Choć był to mecz o punkty, trudno było to odczuć, bo zdecydowanie trudniej było podczas czwartkowej gierki na zakończenie treningu.

Rywale borykają się z ogromnymi problemami kadrowymi i do Zagrodna przyjechali w ledwie dziesięcioosobowym składzie, więc zgarnięcie pełnej puli było naszym obowiązkiem. W najbliższej kolejce tak łatwo już nie będzie, bo juniorzy pojadą do Różanej, gdzie zmierzą się z wiceliderem.

Orzeł Zagrodno - Olimpia Olszanica 14:0 (5:0)
Ważny 21', 28', 54', Zdański 25', 90', Dębicki 35', 64', Brygier 43', P. Baranowski 54', 60', Nycz 55', Zamrykot 68', 74', 76'

Orzeł: Jaz - P. Baranowski, Zamrykot, Radkowski - Perlak, Nycz, Zdański, Ważny, Dębicki - Gul (46. Słoński), Brygier

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości