Jesień wasza, wiosna nasza?

Jesień wasza, wiosna nasza?

W ostatnich miesiącach poniedziałki i wtorki były zarezerwowane na podsumowania kolejki w III grupie A-klasy. Teraz niestety liga zapadła w zimowy sen, więc przedstawiamy ostatni zbiorczy tekst. Pora na rundę jesienną w pigułce, choć ciężko w tych kilkudziesięciu zdaniach oddać wszystko co działo się od sierpnia do listopada na lokalnych boiskach. Było wszystko. Hokejowe wyniki, niespodzianki, walkowery, czerwone kartki, fantastyczne zwroty akcji czy przerwane mecze.

Na czele stawki znajduje się, jak najbardziej zasłużenie, Skora Jadwisin. Dariusz Ginda wykonał tam świetną robotę, zdobywając już jeden tytuł mistrzowski, a teraz dorzucając mistrzostwo jesieni. Aktualny lider gra efektownie i efektywnie, prowadząc zarówno pod względem punktów oraz strzelonych jak i straconych bramek. Warto odnotować popisy Marcina Kulika, który bez większych kłopotów poradziłby sobie w wyższej lidze. Otóż napastnik Jadwisina zdobył już 35 bramek, siedmiokrotnie pokonując bramkarza Rataja Paszowice, a sześciokrotnie Fenixa Pielgrzymka. Klasa. Parol na niego starał się zagiąć Górnik Złotoryja, lecz supersnajper dał jasno do zrozumienia, że nie ma zamiaru zmieniać klubu. Skora przegrała tylko dwa spotkania, dając się pokonać najgroźniejszym rywalom- Rodłu Granowice i Błękitnym Kościelec.

Te ekipy obok podopiecznych Dariusza Gindy okupują podium. Rodło ze stratą czterech punktów do lidera jest drugie i podobnie jak Skora dwukrotnie schodziło z boiska pokonane. Po drodze przydarzyły się również dwa remisy, w tym jeden podczas małego „dołka” formy, kiedy to Rodło najpierw uległo Ratajowi Paszowice 0:2, a następnie niespodziewanie podzieliło się punktami z Wilkami Różana. Gdyby nie te wpadki, dziś to zespół Roberta Gajewskiego zimowałby w wygodnym fotelu lidera. Strata do Skory nie jest jednak nadzwyczaj duża, a mając w składzie takiego napastnika jak Maciej Bronka można z optymizmem patrzyć w przyszłość. Choć do siatki trafiał on rzadziej od Kulika, to jego gole niejednokrotnie przesądzały o wygranej Rodła.

Na najniższym stopniu podium plasuje się jedna z rewelacji- Błękitni Kościelec. W poprzednich rozgrywkach było im znacznie bliżej środka tabeli niż ligowej czołówki, ale jak widać fuzja z Nysą Winnica była dobrym pomysłem. O ile inauguracja w wykonaniu Błękitnych wypadła blado, to z każdą kolejką widać było, że w Kościelcu buduje się mocny zespół, który w pokonanym polu zostawił między innymi Skore Jadwisin i Nysę Wiadrów.

To właśnie przegrana z Błękitnymi w ostatniej kolejce rundy jesiennej pozbawiła Nysy miejsca na podium. Wiadrowianie przed sezonem wymieniani byli w gronie faworytów do awansu, lecz jak na razie mają osiem „oczek” mniej niż Skora. Strata nie przekreśla szans Nysy, ale wiosną czwarta obecne ekipa musi uniknąć wpadek takich jak przegrane z Ratajem Paszowice czy Wilkowianką Wilków. Podopiecznym Stefana Szaraty oczywiście nic nie ujmujemy, bo zajmują piątą pozycję, ale Nysa na kilka minut przed końcowym gwizdkiem prowadziła 3:1, by ostatecznie przegrać 4:3!

Wywołana do tablicy Wilkowianka sprawiała swoim kibicom istną huśtawkę nastrojów. Zaczęła kiepsko, bo po kilku kolejkach balansowała nieopodal strefy spadkowej by nagle wystrzelić w górę. Wygrane z niżej notowanymi rywalami przeplatały się z porażkami przeciwko tym teoretycznie silniejszym, ale koniec końców Wilkowianka zajęła bardzo przyzwoitą piątą lokatę.

Rzutem na taśmę, szóstą lokatę wywalczył Sokół Krzywa, który długi czas oglądał plecy Orła Zagrodno. Kłopoty Sokoła zaczęły się po porażce… w Zagrodnie, bo jeszcze wtedy podopieczni Łukasza Kurczaka byli wiceliderami, lecz w kolejnych sześciu meczach zdobyli ledwie pięć punktów, spadając na siódme miejsce. Powrót formy sprawił, że Sokół pewnie zwyciężył dwie ostatnie kolejki i przeskoczył Orła. Warto również odnotować świetną formę w Pucharze Polski, gdzie drużyna z Krzywej najpierw zlała Koronę Czernina 9:0, a następnie sprawiła ogromną niespodziankę ogrywając 3:0 lidera klasy Okręgowej – rezerwy Chrobrego Głogów. W kolejnej rundzie dojdzie do jeszcze ciekawszego starcia, bo w Krzywej zameldują się Czarni Rokitki, odwieczny rywal Sokoła.

Z pewnością nie taką przerwę zimową wymarzyli sobie w Zagrodnie i Prusicach. Obie ekipy miały bić się o awans, a walczą jak na razie o lokaty w okolicach podium. Orzeł fatalnie wystartował ocierając się o dno, lecz w porę odpalił, notując osiem kolejnych spotkań ze zdobyczą punktową. Podopieczni Dariusza Wojtachnio siedem z nich wygrali, a jedyny remis padł na terenie wicelidera – Nysy Wiadrów. W ostatniej kolejce coś się jednak zacięło i Orzeł ku ogromnemu zaskoczeniu uległ zamykającym tabelę Wilkom Różana.
Przyszłość początek miała całkiem dobry, lecz później nie potrafiła wygrać czterech kolejnych meczów, co było jej najgorszym „osiągnięciem” od czasów gry w klasie Okręgowej. W późniejszych meczach doszły wstydliwe porażki z Bazaltem Piotrowice oraz Fenixem Pielgrzymka i tęgie lanie od Nysy Wiadrów. Nieznacznie sytuacje prusiczan poprawiły dwie wygrane na koniec rundy, ale to z pewnością nie jest to co chcieliby w tabeli widzieć kibice zespołu Jana Skarbka. Inna sprawa, że szkoleniowiec miał spory ból głowy, bo z drużyny piłkarskiej zrobił mu się pokaźnych rozmiarów szpital, a urazy wykluczyły znaczną część podstawowych graczy Przyszłości.

„W kratkę” grały Fenix Pielgrzymka i Olimpia Olszanica. Pierwsza z ekip w czterech kolejkach straciła aż 25 goli, ale zdołała się podnieść, ogrywając niżej notowanych rywali. Siedemnaście punktów nie jest złym wynikiem, zwłaszcza jeśli dodamy, że w poprzednim sezonie Fenix dość długo walczył o utrzymanie.
Olimpia Mirosława Chojeckiego również nie była najbardziej przewidywalnym zespołem rozgrywek., jednak tutaj zaskoczenia pojawiały się głównie „in minus”, bo chyba mało kto obstawiał porażkę 0:6 z Sokołem Krzywa, remis z Orlikiem Okmiany na własnym terenie czy przegraną w Piotrowicach. Olimpii zdarzały się również dobre mecze, jak na przykład ten w Zagrodnie z Orłem, ale naprawdę dzielna postawa nie przyniosła wówczas punktów.

Nikt nie może się jednak równać z Ratajem Paszowice, który pod względem nieprzewidywalności bił pozostałe ekipy o głowę. Rataj najpierw zostaje zmiażdżony w Różanej, następnie pokonuje u siebie Rodło Granowice, a w Jadwisinie przegrywa 0:13. Pod względem ilości straconych goli Rataja wyprzeda tylko Orlik Okmiany.

Trudno było przewidzieć na co stać beniaminków. Początek mógł imponować, bo po czterech kolejkach Park Targoszyn oglądał tylko plecy Skory Jadwisin. Nowy Kościół choć plasował się w środku stawki, również zaskakiwał na plus. Z każdym kolejnym tygodniem obie ekipy gasły w oczach i Park tylko dzięki walkowerowi za mecz z Ratajem Paszowice jest ponad strefą spadkową. Niewiele lepiej jest w Nowym Kościele, bo trzynaście punktów nie pozwala na spokojny sen, zwłaszcza jeśli w siedmiu ostatnich kolejek jedyne punkty beniaminek wywalczył z nieprzewidywalnym Ratajem.

„Pod kreską” aktualnie są: Orlik Okmiany, Wilki Różana i Bazalt Piotrowice. Pocieszający jest fakt, że wszyscy wciąż walczą, bo w ubiegłym roku po rundzie jesiennej Czarni Miłkowice byli już właściwie spakowani i gotowi do odlotu na B-klasowe boiska. Choć najlepszą pozycję z całej trójki ma Orlik, to prezentowany przez niego radosny futbol, bądź jak kto woli katastrofalna gra obronna, daje spore szanse na spadek. Trudno wygrywać jeśli traci się średnio 4,6 gola na mecz. Rezultaty takie jak 0:10, 2:9, 1:8 czy 0:7 nikogo w Okmianach już nie dziwią.
Na dnie tabeli dość długo znajdował się Bazalt Piotrowice, potrafiący solidnie zaskoczyć. Wygrane 3:0 z Fenixem Pielgrzymka i 2:0 z Przyszłością w Prusicach z pewnością wlały nadzieję w serca tamtejszych kibiców. Wilki również potrafiły zaskoczyć urywając punkty Rodłu Granowice i wygrywając z Orłem.
Takie niespodzianki sprawiają, że runda rewanżować zapowiada się nadzwyczaj interesująco.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości