A-klasowe cuda

A-klasowe cuda

XVII kolejkę III grupy A-klasy śmiało można nazwać kolejką cudów. Dotychczasowy lider, Skora Jadwisin, przegrał w Wilkowie, zamykająca tabelę Radziechowianka Radziechów pokonała rewelację rundy jesiennej, Huragan Proboszczów, na jej terenie, a świetnie spisujące się w pierwszej części sezonu Wilki Różana po remisie z Błękitnymi Kościelec, uległy plasującej się w dolnych rejonach tabeli Nysie Wiadrów. Z takiego obrotu spraw skorzystała Przyszłość Prusice, która nie dała większych szans Burzy Gołaczów i wskoczyła na pierwsze miejsce.

Burza Gołaczów – Przyszłość Prusice 0:4 (0:1)
Sojka 2, Skrzypek, Pałka

Tym odbyły się wszystkie spotkania. Osiem gier zaplanowano na niedzielę, a największym wygranym tej serii gier jest Przyszłość Prusice. Nie był to idealny mecz podopiecznych Jana Skarbka, jednak trudno oczekiwać fajerwerków w pierwszych kolejkach, gdy murawy mocno utrudniają grę w piłkę. Skazywani na porażkę gospodarze mieli swoje okazję, ale raz dobrze interweniował Sławomir Bogucki, a raz futbolówka ostemplowała poprzeczkę. Gracze beniaminka schodzili jednak do szatni z jednym golem straty, bo do ich siatki trafił Adrian Sojka. Po zmianie stron jeden z zawodników Burzy otrzymał czerwoną kartkę, dodatkowo komplikując sytuację swojej drużyny. Było to wodą na młyn dla Przyszłości, która za sprawą Sebastiana Skrzypka podwyższyła prowadzenie, a w kolejnych minutach jeszcze dwukrotnie skarciła rywala, pewnie zwyciężając. Warto zaznaczyć, że gol na 2:0 padł bezpośrednio z rzutu wolnego, wykonywanego z okolic… 40 metra!

Olimpia Olszanica - KS Męcinka 0:2 (0:1)
Grabryś 40’, Chryplewicz 52’

Niespodzianki nie było w Olszanicy, gdzie walcząca o utrzymanie Olimpia podejmowała mający zupełnie inne cele KS Męcinka. Goście byli stroną przeważającą, ale do rzezi niewiniątek nie doszło. Jeden cios przed przerwą, jeden po przerwie i Męcinka wróciła do siebie bogatsza o trzy „oczka”. Dla Olimpii była to druga jesienna porażka, która oddala zespół od celu jakim jest pozostanie w A-klasie. Na domiar złego ogromną niespodziankę sprawiła Radziechowianka Radziechów i jest już tylko dwa punkty za drużyną Mirosława Chojeckiego.

Huragan Proboszczów – Radziechowianka Radziechów 2:3 (1:1)
Rabski 11’, Witkowski 51’ – Bielak 40’, 72’, Faltyn 83’

Starcie beniaminków miało być tylko formalnością. W pierwszej wiosennej kolejce Huragan przejechał się po Rataju Paszowice niczym walec drogowy, a Radziechowianka została rozbita przez Przyszłość Prusice. W niedzielę mało kto wierzył w jakąkolwiek zdobycz punktową gości i początkowo nic nie zwiastowało niespodzianki, bo Paweł Rabski już w 11’ minucie otworzył wynik spotkania. Przed przerwą wyrównać zdołał Adam Bielak, ale tuż po zmianie stron kolejne prowadzenie dał Huraganowi Arkadiusz Witkowski. Przyjezdni wykazali się jednak ogromną ambicję i w ostatniej fazie spotkania przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Bielak zdobył swojego drugiego gola, a zdezorientowany Huragan dobił pozyskany tuż przed startem rundy wiosennej Sebastian Faltyn, spłacając swój transfer. Niespodziewana wygrana może bardzo pomóc Radziechowiance, która zbliżyła się do najgroźniejszych rywali w walce o pozostanie w A-klasie.

Park Targoszyn – Rataj Paszowice 1:1 (0:0)
Miedziński 66’ – Gołębiewicz 61’

Jesienią, w Paszowicach, górą był Park, który szalę zwycięstwa na swoja korzyść przechylił w samej końcówce spotkania. Teraz aż takich emocji nie było, ale Rataj nadal pozostaje bez wiosennego zwycięstwa. Goście zdołali objąć prowadzenie w drugiej połowie i wydawało się, że zwyciężą, bo w tej samej minucie czerwoną kartkę ujrzał Grzegorz Ośka z Parku. Osłabienie było dla gospodarzy dodatkową motywacją i w mgnieniu oka zdołali odpowiedzieć. Trafienie na wagę remisu na swoim koncie zapisał Michał Miedziński. Podział punktów sprawił, że obie ekipy zachowały w tabeli status quo.

Błękitni Kościelec – Sokół Krzywa 1:1 (0:1)
Ciliński 65’(k)– Porczak 16’

Choć zebrani w Janowicach Dużych kibice obejrzeli tylko dwa gole, mecz mógł się podobać. W pierwszej połowie oba zespoły stworzyły kilka naprawdę dogodnych okazji do zdobycia gola, ale do siatki trafił tylko Patryk Porczak z Sokoła. Druga część miała podobny przebieg do pierwszej. Również była bardzo wyrównana, również obfitowała w sytuację i również przyniosła tylko jedną bramkę. Tym razem cieszyć się z niej mogli gospodarze, którzy za sprawą Mateusza Cilińskiego doprowadzili do wyrównania. Napastnik Błękitnych pokonał golkipera gości uderzeniem z rzutu karnego, a niedługo później mógł zdobyć drugiego gola, lecz piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.

Orzeł Zagrodno – Bazalt Piotrowice 5:1 (4:0)
Kaleta 7’(k), 22’, 27’, M. Kaliciak 44’, Sz. Kaliciak 75’ – Główka 71’(k)

Dobrą dyspozycję potwierdził Orzeł Zagrodno, który po pokonaniu Olimpii Olszanica odprawił Bazalt Piotrowice. Goście już po pierwszej połowie stracili jakiekolwiek szanse na punkty, bo trzy ciosy w odstępie dwudziestu minut zadał im Dominik Kaleta, skutecznie wykorzystując rzut karny, przeprowadzając efektowną indywidualną akcję i finalizując podanie do pustej bramki Mariusza Miklasa. Nim zabrzmiał gwizdek zapraszający na przerwę, czwarte trafienie dorzucił Michał Kaliciak i stało się jasne, że Bazalt Orłowi krzywdy nie wyrządzi. W drugiej połowie goście wyglądali już znacznie lepiej, ale drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną, kartkę obejrzał Daniel Purłan, osłabiając swój zespół. Mimo to, Bazalt zanotował honorowe trafienie. Po faulu w polu karnym, z „wapna” nie pomylił się Daniel Główka, jednak na jego trafienie błyskawicznie odpowiedział Szymon Kaliciak, ustalając wynik meczu. Runda wiosenna ma wymarzony dla Orła początek. Nie dość, że zespół Krzysztofa Kaliciaka wygrał oba mecze, to punkty pogubili sąsiedzi z ligowej tabeli, dzięki czemu drużyna z Zagrodna w dwóch kolejkach zanotowała skok o dwie lokaty i jest już trzecia.

Nysa Wiadrów – Wilki Różana 2:0 (0:0)
Abramowicz 85’, Kuźnia 90+1’

W przerwie zimowej formę straciły Wilki Różana, które po rundzie jesiennej zamykały „pudło”, będąc rewelacja rozgrywek. Teraz pozostają bez wygranej. Przed tygodniem zremisowały z Błękitnymi Kościelec, a w ostatnim meczu musiały uznać wyższość zagrożonej spadkiem Nysy Wiadrów. Niemal do samego końca utrzymywał się rezultat bezbramkowy remis, ale dwa zrywy w końcówce pozwoliły gospodarzom na zgarnięcie pełnej puli i odjechanie strefie spadkowej. Pięć minut przed końcem wynik meczu otworzył Łukasz Abramowicz, a w doliczonym czasie gry losy spotkania przesądził Kamil Kuźnia.

Wilkowianka Wilków – Skora Jadwisin 4:2 (2:2)
Bielak 2, Pawłowski, Gugała - ?, ?

Do największej niespodzianki doszło jednak w Wilkowie, gdzie kiepsko spisująca się w tym sezonie Wilkowianka gościła niepokonanego lidera z Jadwisina. Podopieczni Stefana Szaraty zdołali jednak przerwać świetną passę obrońców tytułu i ku ogromnemu zaskoczeniu wszystkich obserwatorów A-klasy, odesłali Skorę z kwitkiem. Podobnie jak przed tygodniem, oddajmy głos sprawozdawcom tego spotkania.
„Przed spotkaniem pisaliśmy, że liczymy na podobną niespodziankę jak niemal rok temu, kiedy to drużyna Wilkowianki pokonała liderującą Skorę 2:0. Okazało się, że podopieczni Stefana Szaraty, mimo dużych osłabień kadrowych, wspięli się na wyżyny swoich umiejętności i pokonali zespół z Jadwisina 4:2! Na zwycięstwie, oprócz naszej drużyny skorzystała zaprzyjaźniona Przyszłość Prusice, która została nowym liderem rozgrywek.

Mecz rozpoczął się dobrze dla gości, którzy w początkowych minutach zepchnęli do defensywy nasz zespół, a efektem tego był gol strzelony po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Wydawało się, że przyjezdni kontrolują przebieg gry, kiedy piękną akcję przeprowadzili Paweł Stafisz, Adrian Gugała oraz Bartłomiej Bielak, który skierował piłkę głową do pustej bramki gości. Gra się wyrównała, ale kilka minut później goście wyprowadzili zabójczą kontrę. Długiej piłki kierowanej na prawe skrzydło nie sięgnął Mateusz Kuca, do dośrodkowania nie wyskoczył Bartosz Parański, a piłki strzelanej przez napastnika gości nie udało się zablokować ani Patrykowi Skrzypczyk, ani Markowi Łukawskiemu. 2:1 dla gości i chwilowe załamanie w szeregach Wilkowianki, dzięki czemu Skora miała dobrą okazję do podwyższenia wyniku, ale w dość prostej sytuacji, napastnik gości uderzał obok bramki. Końcowe minuty pierwszej połowy przyniosły wyrównanie i trzeba przyznać, że bramka wyrównująca wpadła po kolejnej dobrej akcji naszej drużyny. Piłkę z lewej strony zgrał do środka Piotr Woch, a otrzymujący ją Stafisz skierował ją z pierwszej piłki do Bielaka, który kolejny raz z pierwszej piłki zagrał do Skrzypczyka, który... z pierwszej piłki (i po lekkim rykoszecie) odegrał ją spowrotem do Bielaka. Najskuteczniejszy zawodnik pierwszej drużyny wpadł w pole karne i posłał piłkę wzdłuż bramki gości, gdzie wbiegał Adrian Gugała ustalając wynik pierwszej połowy meczu.

Po przerwie drużyna gości słabła z każdą minutą. Grający ambitnie gospodarze coraz śmielej atakowali, a zmieniający Parańskiego, Marcin Pawłowski po chwili wyprowadził nasz zespół na prowadzenie. Otrzymał dokładne podanie od Stafisza, po czym z półobrotu umieścił piłkę w siatce (piłka odbiła się jeszcze od słupka). Na 4:2 strzelił Bielak, który wykorzystał rzut karny po faulu na nim samym. Do końca meczu goście próbowali złapać kontakt, ale poza jedną dogodną sytuacją, nie potrafili za wiele zdziałać.”
(http://wilkowianka.futbolowo.pl)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości