Kolejny trening za nami
Zimowe treningi Orła Zagrodno mogą służyć za przykład. Pod nieobecność Dariusza Wojtachnio, zajęcia prowadzi Krzysztof Kaliciak, który ostatnio pomaga w czwartoligowym KS-ie Polkowice Jarosławowi Pedrycowi i niewykluczone, że zostanie jego asystentem. Ostatnio zaserwował zawodnikom Orła rzadko spotykany trening motoryczny, a dziś pokazał bardzo ciekawy trening strzelecki.
Frekwencja po raz kolejny dopisała, bo Kaliciak miał do dyspozycji czternastu zawodników, w tym trzech bramkarzy. Wszyscy przychodząc na zajęcia przeżywali spory szok, gdyż boisko zostało „przyozdobione” masą pachołków, tyczek i kapturków.
To co strasznie wyglądało nie było jednak niczym trudnym. Pierwsza część czyli rozgrzewka była znacznie bardziej rozbudowana niż przed tygodniem, bo zawodnicy w jej trakcie prowadzili piłkę w slalomie, podawali koledze z zespołu i pokonywali przeszkody wykonując przy tym ćwiczenia.
W trakcie rozgrzewki Krzysztof Kaliciak wyjaśnił na czym polegać będzie kolejne ćwiczenie, które jest jednym z ulubionych obecnego selekcjonera reprezentacji Polski – Adama Nawałki. Polegało ono na oddawaniu strzałów z obrębu pola karnego. Każdy zawodnik uderzał z trzech różnych pozycji, oddając łącznie 42 strzały!
Oznacza to, że każdy z trójki golkiperów miał do obrony po około 150 uderzeń z bliskiej odległości. Początkowo nie wyglądało to najlepiej, bo piłki mijały słupki, fruwały nad poprzeczką, ale za nic w świecie nie chciały wpaść do siatki. Z każdą kolejną próbą wszystko szło jednak znacznie lepiej, bo w końcowej fazie większość prób kończyła bieg u celu.
Pozytywnie zbudowany postawą zawodników był trener, któremu najbardziej imponuje ambicja podopiecznych. – Każdy ćwiczy jak najlepiej potrafi, co jest budujące. Dziś mocno zaskoczyli mnie bramkarze, którzy mieli do bronienia łącznie ponad 450 strzałów z bliskiej odległości, ale nie pękali i kilkukrotnie popisywali się naprawdę efektownymi i skutecznymi interwencjami – chwalił golkiperów Kaliciak.
Po czternastu seriach strzałów były zawodnik Cracovii Kraków pokazał kolejny rzadko spotykany w A-klasie element zajęć, czyli… siatkonogę. W wyższych ligach jest to niemal nieodłączna część treningu, którą zawodnicy traktują jako połączenie nauki z rozrywką. Najpierw wspólną rywalizację wygrał Paweł Baranowski, który w finale mierzył się z Grzegorzem Sokołowskim, a następnie wszyscy obecni zostali podzieleni na trzy grupy i toczyli zacięte boje w parach lub indywidualnie.
Podobnie jak w poprzednim ćwiczeniu, początki nie były najlepsze, ale Krzysztof Kaliciak udzielił kilku prostych rad, ułatwiających grę, dzięki czemu wymiany były znacznie dłuższe.
Na zakończenie trener zarządził 25- minutową gierkę, która tym razem była wyjątkowo wyrównana, a losy wyniku ważyły się do końcowego gwizdka.
- Celem było pokazanie chłopakom jak powinien wyglądać trening, który ma sprawić radość i jednocześnie czegoś nauczyć. Po pierwszych wspólnych zajęciach byłem bardzo zadowolony z ambicji zawodników i odbioru moich wskazówek. Dziś trening był zupełnie inny , typowo strzelecki, lecz znów wyszło naprawdę fajnie. Dodatkowo zawodnicy zobaczyli, co można robić kiedy na zajęcia przyjdzie na przykład cztery osoby, a wiem, że w niższych ligach takie sytuacje się zdarzają. W Zagrodnie może wyjątkowo rzadko, ale jednak czasami tak bywa – podsumował Krzysztof Kaliciak.
Teraz zespół z Zagrodna czeka pierwszy mecz kontrolny. Już w niedzielę, 1 lutego, Orzeł zmierzy się w Warcie Bolesławieckiej z tamtejszym GKS-em. Początek spotkania już o godzinie 12, co spowodowane jest powrotem z obozu sportowego podopiecznych Zbigniewa Grzybowskiego.
Komentarze