Pierwsze zwycięstwo!
Niespodzianka w Zagrodnie
Siedem kolejek czekali kibice z Zagrodna na premierową wygraną swojego zespołu. Wczoraj Orzeł niespodziewanie pokonał wicelidera z Krzywej 2:1, opuszczając tym samym strefę spadkową. Zwycięstwo nie przyszło jednak łatwo, bo Sokół, zwłaszcza w pierwszej połowie, kilkukrotnie był bliki pokonania Marcina Toczka. Po zmianie stron czerwoną kartkę ujrzał Krzysztof Gapski i szanse Orła na zwycięstwo znacznie wzrosły.
Przed spotkaniem nikt nie dawał gospodarzom większych szans, bo początek sezonu w ich wykonaniu to jedna wielka tragedia, natomiast prowadzony przez Łukasza Kurczaka Sokół punktował aż miło, zajmując drugie miejsce w ligowej tabeli.
I to właśnie goście jako pierwsi groźnie zaatakowali, bo już po kilku minutach gry wytrzymałość poprzeczki sprawdzili Andrzej Fila i Paweł Kuśmierz. Równie dobrą okazję mieli miejscowi, lecz strzał Łukasza Sucheckiego niemal z linii bramkowej wybili obrońcy Sokoła. Kolejne minuty należały do przyjezdnych, a Marcina Toczka bezskutecznie pokonać próbowali Krzysztof Gapski i Zbigniew Wencel. Po około dwudziestu minutach gry ten pierwszy dopiął wreszcie swego, zdobywając gola po rzucie rożnym. Radość z prowadzenia nie trwała zbyt długo, bo Orzeł bardzo szybko doprowadził do remisu. Zagraną w pole karne piłkę zatrzymał obrońca, lecz Szymon Kaliciak zdołał ją wykopać do Adriana Krzeszowica, a kapitan Orła skierował futbolówkę do siatki. Początkowo sędzia gola nie uznał, ale po konsultacji z arbitrem liniowym wskazał jednak na środek boiska, co spotkało się z nerwową reakcją gości. Od tej chwili zawodnicy i kibice Sokoła kwestionowali niemal wszystkie decyzje trójki sędziowskiej, lecz rozjemcy nie ulegali presji, nadal wykonując swoją „robotę”.
Drugą część meczu znacznie lepiej zaczęli gospodarze, bo już po kilku minutach Dariusz Wojachnio efektownymi nożycami ostemplował poprzeczkę, a moment później po ataku Krzysztofa Gapskiego na Marcina Toczka, zawodnik Sokoła opuścił plac gry z dwoma żółtymi kartkami na koncie. Wykluczenie podziałało mobilizująco na gospodarzy, którzy zwietrzyli szansę na zdobycie kompletu punktów. Po niespełna kwadransie kibice Orła mogli unieść ręce w geście triumfu, bo ich drużyna wyszła na prowadzenie. Długie podanie w pole karne przejął Wojtachnio, lecz nie zdążył oddać strzału, bo uprzedził go wracający do defensywy Damian Ostropolski i próbując wybić piłkę pokonał własnego bramkarza. Zdobyta bramka sprawiła, że Orzeł skupił się na obronie, oddając pole rywalom. Sokół jednak nie potrafił przełożyć przewagi w posiadaniu piłki na sytuacje bramkowe. Trzy minuty przed końcem okazję do dobicia wicelidera miał Michał Kaliciak, który ruszył na przebój między dwóch defensorów Sokoła, ale jego strzał w długi róg z trudem sparował Bartek Kożuchowski. W doliczonym czasie gry sędzia jeszcze raz musiał sięgnąć po czerwony kartonik. Tym razem ujrzał go zawodnik Orła – Paweł Baranowski, który otrzymał drugą żółtą kartkę.
Orzeł Zagrodno – Sokół Krzywa 2:1 (1:1)
Bramki: Krzeszowiec 31’, Ostropolski 59’ (sam) – Gapski 22’
Czerwone kartki: Baranowski 90+1’ (za dwie żółte) – Gapski 51’ (za dwie żółte)
Orzeł: Toczek – Ł. Bielecki, Janczyszyn, B. Bielecki, Grzeszczyk – Krzeszowiec, Suchecki, Baranowski, Sz. Kaliciak (65. Sokołowski) – Wojtachnio (90. Kroczak), M. Kaliciak
Sokół: Kożuchowski – Szajer (62. Zdanowski), Ostropolski, Gołąb, Wencel, Kuśmierz (75. Staszak), Fila (65. Bajer), Marusiński (34. Haniecki), Wojtczak, Hawrylów (85. Sopkowicz), Gapski
Komentarze